Recenzja filmu

127 godzin (2010)
Danny Boyle
James Franco
Amber Tamblyn

Gdyby kózka nie skakała

Atrakcją filmu jest oczywiście sama fabuła oparta na faktach, ze słynną kluczową sekwencją ucinania sobie ręki. Ale nie tylko. "127 godzin" to przede wszystkim niezwykła uczta dla oka.
Mówi się, że postęp cywilizacyjny przekracza możliwości ewolucyjnej adaptacji człowieka. Jeśli tak rzeczywiście jest, nie ma się co dziwić zachowaniu takich osób, jak Aron Ralston, główny bohater "127 godzin". Na co dzień zwyczajny szary człowieczek, w weekend przemienia się w nieokiełznane zwierzę, które powraca do natury, by przeżyć "prawdziwe" emocje. Cywilizacja uczyniła nasze życie bezpiecznym, lecz nasz organizm wciąż potrzebuje zastrzyku adrenaliny, jak w dawnych czasach, kiedy nasi przodkowie uciekali przed drapieżnikami.



Mówi się, że kluczowe znaczenie dla zachowania człowieka w życiu dorosłym mają jego doświadczenia z dzieciństwa. Jeśli tak rzeczywiście jest, nie ma się co dziwić zachowaniu bohatera "127 godzin". Aron Ralston w dzieciństwie jeździł na wycieczki ze swoim ojcem. To poczucie spełnienia pozostało w nim na zawsze. To punkt odniesienia  w jego życiorysie, chwila, którą nieświadomie próbuje odtworzyć jako dorosły już człowiek. Jest to symbol emocjonalnej niedojrzałości i pierwotnej potrzeby bliskości.

Mówi się, że człowiek ma naturę narkomana. Każdy z nas jest ponoć od czegoś uzależniony, dzięki czemu jesteśmy w stanie radzić sobie z problemami dnia codziennego (głównie przez ich ignorowanie lub ucieczkę). Jeśli tak rzeczywiście jest, nie ma się co dziwić zachowaniu Arona. Chłopak uzależniony jest od adrenaliny, której mocne dawki zapewnia sobie na ekstremalnych wyprawach po jaskiniach i kanionach. Niby wie o grożącym mu niebezpieczeństwie, ale jednocześnie jako osoba doświadczona czuje się pewnie. Jak każdy narkoman nie zdaje sobie sprawy z tego, że wystarczy jeden błąd, by zabawa przemieniła się w dramatyczną walkę na śmierć i życie.



"127 godzin" Danny'ego Boyle'a oferuje te i wiele innych interpretacji. Koncentrując się na ludzkiej tragedii, niezwykłej walce o przeżycie, w której nie ma rzeczy niemożliwych, reżyser stawia przed nami lustro, w którym dojrzeć możemy prawdziwą naturę człowieka. Jednak nie czyni tego, by wywołać refleksje, by nas zmienić. Jego film jest produkcją na wskroś rozrywkową, choć może nieco bardziej ambitną niż typowa sieczka z Hollywood.

Atrakcją filmu jest oczywiście sama fabuła oparta na faktach, ze słynną kluczową sekwencją ucinania sobie ręki. Ale nie tylko. "127 godzin" to przede wszystkim niezwykła uczta dla oka. Boyle we współpracy z operatorami Enriquem Chediakem i Anthonym Dod Mantle'em oraz montażystą Jonem Harrisem stworzył niezwykle intensywne wizualne doświadczenie. Pomysłowe sekwencje zostały tak skonstruowane, by jak najbardziej przybliżyć widzom doznania głównego bohatera. Wraz z Aronem zagłębiamy się w szaleństwo wynikające z osłabienia, poznajemy, czym jest prawdziwa desperacja, kiedy człowiek zaczyna rozważać picie własnego moczu. Kiedy dochodzi do sceny autoamputacji, czujemy się tak, jakby to nam odcinano rękę.



Na uznanie zasługuje też James Franco, który przez większą część utrzymuje film na własnych barkach. To bardzo ryzykowne i trudne zadanie. Musi pozostać autentyczny, nie może ani zanudzić, ani przeszarżować. Sztuka zrównoważenia sprzecznych wymagań udała się w kinie niewielu aktorom. Franco można spokojnie dopisać do tego ekskluzywnego grona.

Boyle nie stracił formy po "Slumdogu". Po raz kolejny zaprezentował niezwykłe dzieło filmowe.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Slumdog. Milioner z ulicy", czyli poprzednie dzieło Danny'ego Boyle'a, zdominował oscarową galę w 2008... czytaj więcej
Przyznam się, że do dzisiaj nie rozumiem fenomenu obsypanego nagrodami (w tym ośmioma Oscarami) filmu... czytaj więcej
Danny Boyle wraca na ekrany kin w dobrym stylu. Filmowiec znany z realizacji tak znakomitych obrazów, jak... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones